1. Trening Tai Chi Chuan

Chciałbym się dowiedzieć czy jest możliwy trening Tai Chi z samego rana, zaraz po w staniu z łóżka (czyli na czczo), jeśli tak to na jakiej zasadzie, jakiej intensywności itp. Pora wczesna ranna byłaby dla mnie najodpowiedniejsza z tego względu, że popołudniu czy wieczorem często jestem zajęty, więc nie byłbym wstanie regularnie trenować, a chciałbym wprowadzić Tai Chi jako codzienną aktywność.

Na czczo można ćwiczyć, ale trening nie powinien być zbyt wyczerpujący (choć zależy to indywidualnych możliwości). Myślę, że może trwać od 30-45 min. do ok. 1,5 godz. Jeśli trening na czczo miałby się skończyć przed ok. godz. 8.00 ... 8.30 to ma sens, jeśli miałby się skończyć później, to zdecydowanie lepiej najpierw (jeszcze wcześniej) zjeść śniadanie.

Ważna jest chociaż krótka, stopniowo zwiększająca intensywność ćwiczeń rozgrzewka, zwłaszcza jeśli zamierza się zaczynać trening od Zhan Zhuang czyli stanie jak słup lub inne statycznych ćwiczeń.

Nie polecam Zhan Zhuang ćwiczyć zaraz po powstaniu z łóżka bez rozgrzewki, gdyż nogi mogą się "zastać" (może się pojawić odczucie "skamieniałych" mięśni) co będzie nieprzyjemnie odczuwalne często przez cały dzień. Generalnie trening poranny jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Trenerze, chciałabym się zapytać o przedni i tylni obieg energii. W bocznym przechodzi z palców bokiem przez biodro do Dantien, z Dantien do Mingmen wzdłuż kręgosłupa-bark-łokieć-do palców. A jak to się ma z przednim i tylnym? Czy mógłby mnie Trener oświecić?

[chodzi o ćwiczenia Chen Si Gong - krążenia jednoręczne]
W przypadku przedniego i tylnego krążenia, obieg jest w dużym stopniu podobny. Różnica jest w dwóch fazach:
1. W krążeniu "przednim" w fazie gdy ręka z max. Yang ("wypełnienia" / "wyciągnięcia") przechodzi stopniowo w fazę Yin energia płynie bardziej frontalnie, ale wciąż z boku ciała, a w przypadku krążenia "tylnego", wędruje bardziej z tyłu - po stronie pleców.
2. W krążeniu "przednim" w fazie dochodzenia do max. Yang (rozprzestrzeniający się ruch ręki w bok) energia wędruje bardziej do palca wskazującego ręki, a w przypadku krążenia "tylnego", wędruje bardziej do małego palca.
Reasumując różnica jest w 2 fazach: gdy ręka osiąga max. Yang ("wypełnienie", ruch od pleców do palców) i kolejnej fazie (ruch energii od palców do biodra).

Znowu mam pytanie. to tak jak za dużo się czyta. Przeczytałem, cytat: "Oddech w naturalny sposób powinien dopasować się do ruchów. Pamiętaj o zasadzie: ruch zamknięcia (wdech), ruch otwarcia (wydech). Wdychamy powietrze podczas unoszenia ramion i wydychamy podczas ich opuszczania, wdychamy w trakcie odwodzenia ramion i wydychamy, kiedy przywodzimy je z powrotem." No i mam namieszane. Na pewno mi powiesz, że na tym poziomie co jestem nie mam się tym przejmować, oddychaniem oczywiście.

To co zacytowałeś jest prawdą w większości sytuacji treningowych. Dzięki takiej naturalnie osiągniętej a nie wymuszonej (wyuczonej) koordynacji ruchu z oddechem można się bardziej rozluźnić i ułatwić naturalny przepływ Qi.

Nie pasuje mi jednak pierwsza część cytatu: "ruch zamknięcia (wdech)..." do jego dalszej części - zakładam, że na początku jest błąd i powinno być: "ruch zamknięcia (wydech)..."

W pewnych sytuacjach (np. wyzwalanie fa jin, czyli emisji siły) ruch na zewnątrz będzie się inaczej koordynował z oddechem - wtedy będziemy robić wydech.

Większość ruchów pierwszej sekwencji ćwiczy się jednak "na luzie", zgodnie z naturalną pracą klatki piersiowej, czyli ruchy otwarcia lub w górę robimy z wdechem, a zamknięcia lub w dół z wydechem. Jak wspomniałem taki sposób oddychania ułatwia osiągnięcie głębszego relaksu i gładkiego krążenia krwi i Qi.


2. Motywacja do ćwiczenia

Witam Cię po dość długiej przerwie z mojej strony. Nasunęło mi się dzisiaj z rana przy niedzieli takie pytanie. Z racji tego że dalej siedzę na obczyźnie, a jutro idę do pracy nie mogę pojechać i zadać Ci go osobiście na zajęciach tak jak zwykle lubiłem to robić, ale myślę że i tak w czasie zajęć, pomiędzy ćwiczeniami nie było by dość czasu aby o tym opowiedzieć.

Myślę jednak, że warto poświęcić na to chwilę koncentracji, a co za tym idzie czasu i energii, bo może przysłuży się to jeszcze komuś oprócz mnie.

Pytanie może być dla Ciebie zbyt osobiste dlatego nie nastawiam się z góry na to, że na nie odpowiesz ale moja motywacja do poznania tej bardzo ważnej, jeśli nie najważniejszej części "treningu" jest na tyle duża, że postanowiłem jednak spróbować.

Adam, jak Ty się motywowałeś i motywujesz nadal do tak hardcorowego wysiłku jakim jest trening Tai Chi Chuan? Ja, przy zachowaniu odpowiedniej koncentracji i w miarę jak mi się wydaje właściwej postawy, góra po kwadransie nie jestem w stanie namówić swojego ciała do kontynuowania treningu.

Nawet na ostatnich zajęciach w Akademii Dao, gdzie byłeś Ty i masa ludzi dzielących tą samą pasję, przez półtorej godziny prawdziwie ćwiczyłem może kwadrans, a czasem nawet nie. Mam nadzieję, że nie nadużyłem tym mailem Twej życzliwości i serdeczności jaką darzyłeś nas zawsze na zajęciach.

Może narzucasz sobie zbyt wygórowane oczekiwania wobec jakości (struktury, ruchu) jaką chciałbyś utrzymać cały czas w czasie ćwiczenia? Tak trochę z wynika wypowiedzi, choć mogę się mylić.

Poza efektami jakich oczekujesz wynieść z ćwiczenia sam trening powinien być też pewnego rodzaju przyjemnością.

Oczywiście mam na myśli przyjemność związaną zarówno z wysiłkiem fizycznym i skutkami biochemicznymi (endorfiny i inne substancje), przyjemnością związaną z całościowym odczuciem ciała i jego ruchu (na wyższym poziomie Tai Chi) oraz przyjemnością (zadowoleniem) wynikającym z realizacji drobnych zadań jakie sobie postawiliśmy i jakim wyzwaniom sprostaliśmy.

Wydaje mi się, że zbyt "usztywniona" koncentracja czy też chęć kontrolowania ruchu i struktury w całkowicie satysfakcjonujący Cię sposób może prowadzić do objawów, o których piszesz. Oczywiście wnioskuję to bardziej na podstawie domysłów bo mam za mało danych i nie do końca wiem co masz na myśli.

Przecież można i nawet należy robić sobie drobne przerwy. Można ćwiczyć z pełnym zaangażowaniem powiedzmy 10-15 min., po czym 1-3 min. przerwy i kolny kwadrans intensywnego wysiłku.

Jeśli chodzi o moją motywację, to oczywiście miewam lepsze i gorsze dni czy nawet bardziej nieco dłuższe lepsze i gorsze okresy.

Zawsze jednak decyduję się ćwiczyć w danym momencie najlepiej jak potrafię. Oczywiście słucham swojego ciała i nie mogę pozwolić sobie ani na to żeby to ono mną rządziło ("nie pozwalało ćwiczyć" - czyt. lenistwo), ani żeby trening długofalowo był szkodliwy dla zdrowia (np. z powodu przetrenowania w jakimś aspekcie).


3. Zdrowie

Zawsze bardzo lubiłam ruch, a od kilku lat mam problemy ze stawami i lekarz podejrzewa u mnie chorobę reumatyczną.

Chciałabym jednak nie rezygnować z aktywności i spróbować sobie pomóc. W necie widziałam fragmenty qi gong i bardzo mi sie to spodobało.

Nie wiem czy tai chi to też takie spokojne taneczne ruchy czy raczej szkoła walki bo jeśli to raczej walka to niestety nie dla mnie. Mam nadzieję że chociaż w jakiejś części skorzystać mogę z dobroczynności ćwiczeń wschodu.

Tai Chi jest podobne do Qi Gong pod wieloma względami, niektórzy klasyfikują Tai Chi jako jeden ze stylów Qi Gong, ponieważ jak głosi "definicja" Qi Gong to długotrwała praca (ćwiczenie, trening) z Qi ("energią").

Qi Gong oferuje bardzo wiele różnych zestawów ćwiczeń i Tai Chi Chuan można traktować jako jeden z nich.

Tai Chi Chuan jest sztuką walki, ale w Akademii Dao stronę bojową ćwiczymy na specjalnych zajęciach, w których uczestniczą osoby zainteresowani tym aspektem.

Większość osób ćwiczy Tai Chi Chuan dla celów zdrowotnych, rekreacyjnych, aby się wyciszyć, poprawić kondycję fizyczną, samopoczucie, dlatego też na tym skupiamy się na naszych podstawowych zajęciach.

Trzeba pamiętać, że niezależnie od (dalszego) celu treningu podstawy ćwiczy się praktycznie tak samo.

W związku z przesłanym przez Pana artykułem, chciałbym zapytać o radę. Otóż zarzuciłem praktykę tai chi, ponieważ czułem się bardzo wyczerpany zarówno po treningu w szkole (na zajęciach grupowych) jak i samodzielnej praktyce. Schemat miałem podobny - rozgrzewka, zhang zhuan i fragment formy.

Przy drugim powtórzenie formy ruchy były już kwadratowe, a przy trzecim drżało mi całe ciało. Czy w takim przypadku nie lepiej byłoby skupić się na qigong? Czy poleca Pan jakieś formy qigong nastawione na poprawę zdrowia?

Według medycyny chińskiej (bo do niej warto się tu odnieść) każdy człowiek ma na dany dzień określoną porcję energii do rozdysponowania.

Generalnie im jesteśmy starsi tym ta porcja jest mniejsza. Jeśli przekroczymy zużycie tego "zapasu" energii to bilans dnia się nie zgadza i z reguły wtedy organizm albo odmawia posłuszeństwa lub - jeśli zignorujemy te sygnały - zacznie czerpać z zasobów, czyli naszej esencji.

To zaś wiąże się np. z przyspieszeniem procesu starzenia. Energię w ciągu dnia wydatkujemy na różne rodzaje aktywności, np.: fizyczną (praca, ćwiczenia), mentalną (praca, wysiłek intelektualny), emocjonalną (np. kontakty z ludźmi i innymi istotami).

Gdy w jednym z tych obszarów zużyjemy bardzo dużo dziennych zasobów energii może nie starczyć nam na inne. Trzeba to brać pod uwagę.

W przypadku problemów, o których Pan pisze, chyba lepsze byłby niezbyt forsowne ćwiczenia fizyczne i "energetyczne": delikatne ćwiczenia Qigong, np. 8 kawałków brokatu, ćwiczenia oddechowe, Zhan Zhuang, bądź Chan Si Gong.

Poza tym trzeba by jeszcze sprawdzić kwestię odżywiania, czy na przykład ostatni posiłek przed treningiem nie był zbyt wcześnie. Może się też zdarzyć, że z jakichś powodów organizm nie czerpie z pożywienia wystarczającej ilości substancji odżywczych i energii (przewód pokarmowy nie pracuje wydajnie, pokarm "przelatuje").

W tym wypadku warto byłoby się skonsultować z dobrym terapeutą medycyny chińskiej, który potrafi postawić diagnozę z pulsu.

Problem niskiego poziomu energii może być też związany z naszymi wrodzonymi cechami oraz takim a nie innym postrzeganiem siebie w porównaniu do innych - tu warto by było spojrzeć na wykres BaZi.

[ciąg dalszy] Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Robię codziennie osiem kawałków brokatu i widzę znaczną poprawę. Co więcej myślę, że ten zestaw qi gong wpływa przede wszystkim na usuwaniu zastojów i poprawę drożności i przepływu qi.

Czy może mi Pan polecić metodę na pozyskiwanie qi w formie ćwiczeń? Czy zhang zhuan jest taką metodą? Jestem nauczycielem wf oraz obecnie studentem fizjoterapii. Interesuje mnie praca z osobami starszymi.

Czy forma lao jia yilu jest odpowiednią formą dla osób starszych, by mogły ćwiczyć w celach leczniczych (jako rodzaj gimnastyki zdrowotnej)? Czy może jest ona za trudna i lepiej zająć się jakąś inną formą (oprócz qi gong)?

Jeśli chodzi pozyskiwanie Qi to jedynymi źródłami są: pożywienie, powietrze i nasze zasoby (esencja). Ćwiczenia mogą jedynie poprawić krążenie Qi.

Zhan Zhuang jest ćwiczeniem, które nie trwoni Qi a poprawia jej krążenie, dlatego można mieć wrażenie zwiększania jej zasobów po treningu.

Generalnie ćwiczenia statyczne są mniej "energochłonne".

Fragment formy Lao Jia Yi Lu np. do 3-go uderzenia w moździerz może być z powodzeniem nauczany, ale zapewne zajmie to dużo czasu (osoby starsze słabiej zapamiętują ruchy).

Poza tym oczywiście różne Qigongi też będą wskazane, zwłaszcza te nieskomplikowane.

Przy okazji jeśli mogę, chciałbym poprosić abyś spytał żonę - jak to jest w medycynie chińskiej z zegarem aktywności organów, jak się te godziny maja do naszego, polskiego czasu letniego/ zimowego. Jeśli powiedzmy od 7 do 9 jest czasem Żołądka, to jakie to będa godziny w polskich warunkach?

Nasz czas "normalny" to czas zimowy i 7-9 rano to właśnie 7-9 w zegarze obiegu energii. Czas letni jest przesunięty o 1 godz. do przodu.

W praktyce jednak nasz organizm po zmianie czasu dostraja się i ponownie po kilkunastu dniach 7-9 rano odpowiada 7-9 w zegarze obiegu energii.

Tak więc nie trzeba nic zmieniać, śniadanie między 7 a 9 jest najlepszą porą na posiłek.

Jesteś osobą z wiedzą, o której mogę co najwyżej pomarzyć więc zwracam się do Ciebie z tym pytaniem:

Czy jest jakiś sens, ćwicząc tai-chi, uczestniczyć dodatkowo w zajęciach z qigong? Czy tai-chi i qigong to "z grubsza" to samo? Czy zupełnie dwie różne rzeczy?

Są prowadzone zajęcia z tego zakresu i zastanawiałem się czy nie wziąć w nich udziału (szczególnie zdrowotnie).

Dziękuję, co do Twojego pytania, odpowiadam: Tai Chi Chuan jest przez niektórych badaczy / specjalistów - z grubsza mówiąc - traktowane jako jeden ze stylów / rodzajów Qigong.

Według mnie wpływ na zdrowie / organizm jest podobny. Ćwiczenia Qigong, zwłaszcza te wybitnie zdrowotne są zazwyczaj łagodniejsze pod względem fizycznym no i oczywiście znacznie prostsze w nauce.

Na zajęciach robimy czasem niektóre ćwiczenia Qigong spoza kanonu Chen Taijiquan (np. zestaw ćwiczeń oddechowych, 8 kawałków brokatu), do Qigong zalicza się też Zhan Zhuang oraz Chan Si Gong - bardzo potężne wg mnie narzędzia.

Co do sensowności udziału w takich zajęciach - nie wiem - dużo pewnie zależy od prowadzącego, jak ta osoba głęboko rozumie to czego uczy.

Wydaje mi się, że może to coś wnieść głównie w kwestii mentalnej: wyciszenie, uspokojenie umysłu oraz jakości oddychania, energetycznie będzie działać podobnie jak Taiji.

Chciałabym rozpocząć ćwiczenia TAI-CHI w Państwa sekcji, mam pytanie możliwości aklimatyzacji się w tych ćwiczeniach, tzn. czy podołam tempu prowadzonych zajęć, ponieważ jestem przede wszystkim osobą otyłą i mam ponad 50 lat i szukam zajęć które pomogłyby mi się rozruszać a w konsekwencji trochę się odchudzić by odciążyć organizm (nagonka lekarzy).

Tempo i dynamika zajęć nie są zbyt intensywne w porównaniu do wielu innych form aktywności np. zajęć fitness. Każdy ćwiczy na miarę swoich możliwości i stosowanie do swojego wieku, niemniej zachęcamy jak największego do zaangażowania.

Tai Chi akurat nie jest szczególnie najskuteczniejszą metodą zrzucania nadwagi, aczkolwiek dającą pewne efekty i dla większości osób w miarę dla bezpieczną.

Ma także szeroki pozytywny wpływ na zdrowie.

W połączeniu z zaleceniami dietetycznymi opartymi o zasady medycyny chińskiej może być znacznie skuteczniejsze.

...mam iść na zabieg wymiany kardiowertera. Kardiowerter mam umieszczony pod prawym barkiem na klatce piersiowej. By go wymienić zostaną naruszone mięśnie. Po pierwszym zabiegu który miałem w kilka lat temu około roku trwało zanim mogłem unieść prawą rękę nad bark.

Czy są jakieś ćwiczenia qigong które mogły by przyśpieszyć powrót do pełnej ruchliwości stawu?

Qigong działa dość wszechstronnie i warto z tych systemów ćwiczeń korzystać.

Rozumiem przez to możliwość profilaktyki prozdrowotnej przy pomocy qigong w zakresie całego organizmu (w tym barku i serca).

Mogę się też podzielić własnym doświadczeniem, w treningu "mentalnym" - oczywiście obok fizycznego - ponieważ miewałem lekkie kontuzje mięśni.

Na pewno, zwłaszcza we wczesnym okresie rehabilitacji, nie zaszkodzi, a zdecydowanie może pomóc wszelkiego rodzaju wizualizacja ruchu jeśli nie możemy go wykonać fizycznie.

W przypadku gdy ruch możemy wykonać, ale w ograniczonym zakresie, wizualizacja także jest wskazana jeśli mentalny obraz ruchu będzie wykraczał poza aktualne fizyczne ograniczenia.

Pewnym rodzajem wizualizacji jest wyobrażenie ruchu i pokonywanego w tym czasie oporu (przeciwnego do kierunku ruchu), ale przy zachowaniu rozluźnionych mięśni. Dzięki temu, pomimo braku fizycznego ruchu mięśnie będą w znacznym stopniu stymulowane i poddane treningowi.

Narzędziem mentalnym i fizycznym w Taijiquan jest wykonywanie wszelkich ruchów, tudzież utrzymywanie nieruchomych pozycji z tzw. energią "Peng". Jest to jedna z kwintesencji tej sztuki.

Najkrócej ujmując polega to na jednoczesnym głębokim rozluźnieniu i wyciągnięciu (nie mylić z wyprostowaniem).

Mnie osobiście bardzo to pomogło w szybkim powrocie do sprawności po naderwaniu mięśni naramiennych.


4. Pchające dłonie

Długo się noszę z zamiarem ćwiczenia taichi w domu prawdę mówiąc robiłem to tylko w pierwszym roku ćwiczeń, a ten artykuł dodał mocy sprawczej mojemu zamiarowi. Shifu przekonałeś mnie tym artykułem, strzał w dziesiątkę, DZIĘKI!!! Spróbuję też w najbliższym czasie podpytać innych czy im się udaje tak by ich zmotywować do pracy własnej wspólne zaangażowanie grupy w powinno wzmocnić efekt.

O ile na zajęciach podstawowych nie zwracam uwagi na poziom uczestników to już na tui shou brakuje mi osób zaawansowanych, które by mnie chętnie uczyły.

Dziwne to, ale mam wrażenie, że podczas ćwiczeń więcej pracy wkładam rozwój partnera niż swój (przez to tyle gadam) mam takie przeczucie, iż za rok może dwa będzie mi się z tą osobą lepiej ćwiczyć i ona będzie mnie mogła korygować.

Dzięki za odpowiedź, dobrze piszesz w kwestii dyscypliny. Co do treningu z partnerem, to weź pod uwagę, że uczenie innych też nas uczy. Nie można jednak kogoś nauczyć - ta osoba musi sama chcieć pracować nad wprowadzaniem zmian i poprawek.

Poważne zmiany zachodzą w wyniku wytrenowania materiału a nie tylko zastosowania pewnych wskazówek usłyszanych na jednym treningu.

Z reguły problem polega na tym, że na pewnym poziomie jeszcze nie potrafimy odczuwać, że pewne wskazówki dotyczące treningu sekwencji i podstaw przekładają się na efekty w pchających dłoniach.

Na tym etapie trzeba wierzyć, że tak po prostu jest i ćwiczyć wytrwale pomimo braku wyraźnych, odczuwalnych postępów w krótkim terminie.

Uważam, że u Ciebie akurat postępy widać, choć możesz to odbierać inaczej, np. tak jak tłumaczyłeś kiedyś, że to się wydaje proste, robisz takie niby "nic" a działa :-)

Łatwość realizacji pewnych technik w tui shou jest pewnym miernikiem postępu. Czujesz, że dużo rzeczy jest prostszych, wymaga mniej wysiłku i dobrze wiadomo co zrobić, wszystko jest takie oczywiste... Rodzi się wręcz często pytanie dlaczego inni tego nie robią? :-)))

To jest proste i oczywiste ale na pewnym poziomie. Wydaje się, że każdy musi najpierw przejść drogę od zwracania uwagi na o bardzo wiele rzeczy. Dopiero po jakimś czasie wybiera nieliczne i skupia się na tych naprawdę istotnych.

Rzeczy mniej ważne stają się z czasem tak dobrze wytrenowane, że "ogarniamy je" automatycznie, niemal bez udziału świadomości. Naszą uwagę kierujemy zaś na to co najważniejsze...

Artykuł ukazał się w 50 numerze Biuletynu Dao e-zin