Kiedy rozpoczynałem trening Tai Chi Chuan nie było w języku polskim dobrej literatury na ten temat, a poziom nauczania był stosunkowo niski. Teraz są książki, są lepsi nauczyciele, a dobrych praktyków wciąż jest niewielu. Czyżby Tai Chi było nadal 'magiczną' sztuką, której nie mogą nauczyć się na wysokim poziomie ludzie z zachodu? Raczej nie. Przyczyny tkwią gdzie indziej. Zastanówmy się zatem gdzie.

Pamiętam, jak po około roku ćwiczenia wpadło mi w ręce niezbyt udane tłumaczenie książki pt. 'Advanced Yang Style Tai Chi Chuan - Tai Chi Theory and Jing'. (Zaawansowane Tai Chi Chuan - Teoria i Jing) autorstwa dr Yang Jwing-Ming. Zawarte tam teksty zafascynowały mnie, a jednocześnie uświadomiły jak głębokie jest Tai Chi. Po pewnym czasie nadarzyła się okazja, więc zakupiłem tę książkę w wersji oryginalnej, anglojęzycznej.

Moja znajomość angielskiego nie była zadowalająca, pozwalała mi jednak na stopniowe tłumaczenie książki (przekład, który wcześniej czytałem pochodził od osoby spoza branży dlatego było w nim wiele nieścisłości). Dzięki tłumaczeniu rozwinąłem znacznie znajomość języka i gdy dobrnąłem wreszcie do mniej więcej 2/3 książki zrezygnowałem z tłumaczenia - potrafiłem ją już czytać! Oto jak można się nauczyć obcego języka!

Wracając do wymienionej wcześniej lektury. Wśród ogromnej ilości tekstu komentarzy i opisów dra Yang'a najcenniejsza dla mnie zawsze była teoria i to ta pochodząca z tłumaczenia dzieł klasycznych: traktatów, poezji itp. W końcowej części książki znajduje się tłumaczenie wielu starych tekstów traktujących o Tai Chi. Teoria była dla mnie jednym z najbardziej wiarygodnych źródeł wiedzy na temat Tai Chi, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że pochodzi od wybitnych praktyków, czego nie zawsze można powiedzieć o autorach książek.

Starożytne traktaty przekazują doświadczenia wielu pokoleń mistrzów oraz esencję sztuki i powinny być zawsze traktowane jako czynnik 'weryfikujący' naszą praktykę i wiedzę na ten temat. Dla kogoś, kto kojarzy Tai Chi z łagodnymi, medytacyjnymi ruchami czy też bardziej z ćwiczeniami fizycznymi, głęboka teoria Tai Chi to najczęściej całkowita abstrakcja. To zupełnie inny poziom zrozumienia sztuki.

Nie można jednak się zrażać tym, że czegoś w danym momencie nie rozumiemy. Jeśli próbujemy zgłębić jakąkolwiek dziedzinę wiedzy zawsze natrafiamy na jałowe okresy oraz chwile zwątpienia. Pomimo ogromnych trudności jakie sam przechodziłem przy próbach zrozumienia tekstów klasycznych nawet na stosunkowo powierzchownym poziomie, postanowiłem jednak coś 'wyłuskać' z tej teorii. Szukałem czegoś bliskiego, co mógłbym zastosować od razu w praktyce i co przyniosłoby mi zauważalny postęp. Co robiłem? Po prostu czytałem jakąś niewielką część traktatu, po czym zastanawiałem się jak zawartą tam teorię wdrożyć do własnego treningu. Czasem musiałem odłożyć pewne teksty na później, gdyż nie byłem w stanie wcielić w praktykę jakichkolwiek wskazówek. Po pewnym czasie do nich wracałem i różne aspekty treningu stawały się wtedy jasne.

Po przemyśleniu teorii nadchodził czas praktyki - bez niej, gdybym tylko 'wkuwał' teorię na pamięć - nic bym się nie nauczył. Moja praktyka początkowo była jakby ukierunkowana na teorię, którą analizowałem, to znaczy starałem się odnaleźć to co przeczytałem w tym co ćwiczyłem. Z czasem jednak zapominałem o tym odkrywając nowe aspekty treningu i gdy wracałem po raz kolejny do klasyk wiele tekstów kiedyś niezrozumiałych stawało się jasnych i oczywistych.

Tak się dzieje gdy teoria jest poparta praktyką, praktyka musi jednak stać na pierwszym miejscu. Teorią tylko niejako 'weryfikujemy' i 'kontrolujemy' nasz rozwój w drodze ku zrozumieniu istoty sztuki walki.

Umiejętne wykorzystanie teorii, którą mamy w zasięgu ręki to wielki skarb. Obecnie mamy wiele książek, z których nie korzystamy we właściwy sposób. Jeśli znajdzie się ktoś, kto powie, że już więcej nie może się z danej książki nauczyć to proponuję mu więcej ćwiczyć, aż będzie w stanie czytać między wierszami...

Często te same teksty starożytnych traktatów opatrzone są zupełnie różnymi komentarzami, u różnych tłumaczy. To jest normalne. Komentarz wynika z ograniczonego poziomu zrozumienia autora w momencie jego pisania. Warto sięgać do wielu źródeł. Jeśli sami potrafimy skomentować klasyczną teorię swoimi słowami i ma to odniesienie do praktyki i innych zasad to już na prawdę jest duży sukces.

Stopniowe zrozumienie głębokiej teorii poprzez praktykę i studiowanie dzieł klasycznych daje niezwykłą radość z 'odkrywania' i coraz lepszego rozumienia sztuki. Znajomość teorii to jednak nie wszystko, potrzeba do tego czegoś co nazwałbym znajomością zasad...

Artykuł ukazał się w 5 numerze Biuetynu Dao e-zin